Kolejne archeologiczne odkrycia w Sławkowie!
Trwa drugi etap prac przy kaplicy św. Jakuba, znajdującej się tuż obok sławkowskiego rynku. Na jaw wychodzą kolejne archeologiczne sensacje.
Wszystko zaczęło się jesienią ubiegłego roku, kiedy podczas prac porządkowych przez przypadek odkryto tu mury średniowiecznego kościoła. Chodzi o kościół pw. św. Jana Chrzciciela z 1298 roku, ufundowany przez biskupa krakowskiego Jana Muskatę.
- W pierwszym etapie prac archeologicznych, prowadzonych tu kilka miesięcy temu, mieliśmy zalecenie wojewódzkiego konserwatora zabytków, by to co znaleźliśmy wówczas odsłonić, udokumentować, następnie przykryć geowłókniną i przysypać piaskiem. Teraz, podczas drugiego etapu prac chcemy zbadać cały teren wokół kaplicy, tym bardziej, że coraz więcej tu zagadek, które chcemy wyjaśnić – mówi prowadzący prace dr Jacek Pierzak.
Aktualnie znany jest już cały rzut kościoła, jak się jednak okazuje, ściana zachodnia rozmija się z murem od strony północnej, a powinna się z nim schodzić. Teren, na którym znajdował się kościół św. Jana Chrzciciela jest stromy, jednak to, co zaskoczyło badaczy, to również grubość muru. Od strony wschodniej ma on ponad półtora metra grubości.
W czasie prac odsłaniane są również miejsca pochówku. Zgodnie ze średniowiecznym zwyczajem, cmentarze znajdowały się zawsze w bezpośrednim sąsiedztwie świątyń. Tak jest i tutaj.
- Warto zauważyć, że w kościołach chrześcijańskich zmarli byli chowani zawsze wzdłuż linii ołtarza, czyli w kierunku ze wschodu na zachód. Tymczasem my tu właśnie odkryliśmy szkielet, który w żaden sposób nie pasuje do tego ułożenia, bo leży wzdłuż linii północ-południe. Takiego ułożenia zmarłego nie powinno być na cmentarzu chrześcijańskim i póki co nie wiemy, z czego to może wynikać – informuje Jacek Pierzak. – Co ciekawe, czaszka znajduje się między kolanami. Aktualnie badamy, czy pochodzi ona z tego samego pochówku. Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia na przykład podczas wykopalisk w Gliwicach, gdzie znaleźliśmy szkielety zmarłych, którym obcinano głowy i umieszczano je w grobach pomiędzy nogami. Zdarzało się, że w taki sposób chowano na przykład przestępców, czy osoby oskarżone o praktyki wampiryczne – dodaje.
O samej historii bytności w Sławkowie zakonu duchaków, czyli Zakonu Kanoników Regularnych od Świętego Ducha, wiadomo niewiele. Z fundacji biskupa Jana Muskaty przy bramie Bytomskiej został wybudowany klasztor zakonu i szpital, a także kościół parafialny pw. św. Jana Chrzciciela.
Zagadką jest też to, kiedy kościół został zburzony. Według jednej z hipotez mógł zostać zniszczony w 1455 roku przez nieopłaconych żołdaków z Polski i Moraw. Jak wskazuje Jacek Pierzak, już w tak zwanym spisie świętopietrza z lat 1325-1327 Sławków wnosił opłaty tylko z jednego kościoła, więc w tamtym czasie kościół pw. św. Jana Chrzciciela najpewniej nie pełnił już swoich funkcji parafialnych, choć sama budowla mogła jeszcze istnieć. Znaczyłoby to, że funkcjonował zaledwie dwadzieścia - dwadzieścia pięć lat.
Według planu prace archeologiczne zakończą się w lipcu uroczystym podsumowaniem. W wykopaliskach biorą udział między innymi członkowie Towarzystwa Miłośników Sławkowa oraz harcerze ze Związku Drużyn „Złota Ósemka”.