Nawałnica w Sławkowie
W poniedziałek 25 lipca około godziny 13 przez Sławków przetoczyła się nawałnica. Jej skutki to połamane drzewa i zatarasowane drogi, pozrywane linie energetyczne i telefoniczne i podtopione budynki. Ulewny deszcz i grad w ciągu 20 minut zamieniły w potoki niżej położone ulice miasta. Od uderzenia pioruna doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej na wieży parafialnego kościoła. Dzięki błyskawicznej reakcji i natychmiastowemu wezwaniu strażaków, skończyło się na silnym zadymieniu wnętrza kościoła.
- Pierwsze interwencje dotyczyły powalonych na jezdnię drzew - wyjaśnia Piotr Szwerc, dowódca sekcji OSP w Sławkowie. - Musieliśmy udrożnić ruch, bo drzewa zatarasowały drogi. Zerwana została między innymi linia telekomunikacyjna wraz ze słupem. Według stanu na godzinę 16 mieliśmy już kilkanaście zgłoszeń. Służby energetyczne są również o sytuacji powiadomione i dokonują przeglądu sieci na terenie miasta - dodaje.
Opad był tak intensywny, że ulicami i rowami odwadniającymi płynęły ilości wody przekraczające ich przepustowość. Po opadnięciu wody, Miejski Zakład Wodociągów i Kanalizacji rozpoczął sprzątanie ulic z naniesionych przez ulewę zanieczyszczeń. Strażacy stopniowo usuwają też połamane gałęzie drzew i pomagają w wypompowywaniu wody z zalanych piwnic. W akcji usuwania skutków nawałnicy, poza strażakami, brały udział również miejskie służby, a także sami mieszkańcy Sławkowa.
- Tak intensywne opady deszczu zdarzają się na szczęście niezwykle rzadko. Poziom wody w niektórych miejscach był chwilowo nawet wyższy, niż podczas pamiętnej powodzi z 1997 roku. Wielkie słowa uznania należą się strażakom, którzy mają w związku z tą sytuacją ogromnie dużo pracy, o czym mogłem przekonać się na własne oczy. Nawałnica wyrządziła naprawdę wiele szkód w mieście, szczególnie, że połączona była z niezwykle silną burzą co wywołało dodatkowe komplikacje w sieci energetycznej – mówi burmistrz Sławkowa Rafał Adamczyk.